niedziela, 29 marca 2015

Zainteresowania

Wróciłam przed chwilą z pracy, godzina 21.30. Moje dziecię powinno już dawno spać, choć przyznać muszę rację ojcu dziecięcia, że owo ferie przecież ma i może wieczorem dłużej posiedzieć. No niech im będzie.
Weszłam do domu wiedząc już, że Misiek nie śpi, bo się w jej oknie światło świeciło jeszcze 5 sekund temu. Swoją drogą, matka jest jak szpieg, wszystko zauważa, żaden szczegół jej uwadze nie ujdzie. Weszłam i (po załatwieniu niecierpiących zwłoki potrzeb fizjologicznych) poszłam do pokoju dziecka mego, by ochrzan z matczyną miłością spuścić, że jak to tak późno, a jeszcze nie śpi. Weszłam i co widzę? Nic nie widzę. Barłóg jeden wielki z kołdry, jakichś koców i kilkunastu maskotek. Gdzieś pod nim usłyszałam ukrywany śmiech. Zajrzałam pod kołdrę i zobaczyłam mojego małego potworka trzymającego tatusiowy telefon z dużym wyświetlaczem i włączonym nań telewizyjnym kanałem nadającym mecz piłki nożnej! Mówię do dziecięcia mego:
- Żartujesz chyba?
- Ja naprawdę lubię FOOTBALL! - z uśmiechem odparła Misia.
No ferie ma przecież ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz